Maseczki na zmarszczki (odmładzające) domowej roboty

Dzisiaj będzie on tym jak w zaciszu domowym przygotować maseczki odmładzające i walczące ze zmarszczkami bez wydawania fortuny w drogeriach, bez stresu i obaw o skład kosmetyku! No same plusy mówię Wam (aczkolwiek naturalne kosmetyki w tym maseczki własnej produkcji mogą podrażniać - więc dobrze wcześniej przeprowadzić próbę uczuleniową). Podpowiem jak zrobić, jakich składników użyć…czy działa czy nie działa.


Szczerze aż do bólu, zero tajemnic. Zatem zaczynajmy poradnik domowego SPA…

Cera dojrzała rządzi się swoimi prawami…

Z wiekiem komórki skóry dzielą się znacznie wolniej, a wewnętrzna warstwa skóry, zwana nie inaczej jak skórą właściwą, staje się cienka i wiotka. Następuje utrata elastyczności struktur skóry. Starzenie się skóry sprawia, że następuje również utrata zdolności do utrzymywania się odpowiedniego stopnia nawilżenia skóry. To wszystko przyczynia się do procesu powstawania zmarszczek. Zmarszczki są powodowane przez wiele czynników - niektóre z nich można kontrolować, a innych nie.

Mowa tutaj o czynnikach typu:

- Wiek, na który nie mamy wpływu oczywiście.

- Ekspozycja na promieniowanie ultrafioletowe (UV). Promieniowanie ultrafioletowe jest jedną z głównych przyczyn przedwczesnego starzenia się skóry. Promienie UV rozbijają tkankę łączną skóry - kolagenu i elastyny. Na ten czynnik na szczęście wpływ mamy. Dlatego bardzo ważne są okulary przeciwsłoneczne latem i kremy z filtrami.


- Palenie. Palenie przyspiesza proces starzenia się skóry przyczyniając się do zmarszczek.

- Mimika. No tego uniknąć się nie da. 



Czas na meritum czyli przepisy na domowe maseczki odmładzające i wygładzające zmarszczki

1. Maseczka selerowa:
½ selera startego na drobnej tarce
1 łyżka serka homogenizowanego naturalnego
Wszystko wymieszać i nakładać na twarz. Trzymać około 10-15 minut, po czym zmyć twarz ciepłą wodą. 

2. Maseczka miodowo-migdałowa:
2 łyżeczki zmielonych migdałów
1 łyżeczka soku z cytryny
1 łyżeczka miodu
Wszystko wymieszać i nakładać na twarz. Trzymać około 10-15 minut, po czym zmyć twarz ciepłą wodą. 

3. Maseczka białkowo-ziołowo-warzywna:
½ korzenia pietruszki
2 marchewki
2 łyżeczki posiekanej rzeżuchy
1 łyżeczka posiekanych listków mięty
1 białko kurze
Cztery pierwsze z podanych składników zalewa się 1 szklanką wody i gotuje na małym ogniu około 30 minut. Po tym czasie odstawia się wywar do wystygnięcia, miksuje blenderem. Po zmiksowaniu dodaje się białko. Wszystko jeszcze raz należy porządnie zmiksować. Wszystko wymieszać i nakładać na twarz. Trzymać około 20 minut, po czym zmyć twarz ciepłą wodą. 

4. Maseczka jogurtowo-ogórkowa:
½ ogórka obranego ze skóry
1 łyżeczka jogurtu naturalnego – należy wybrać gęsty np. typu greckiego
Ogórka ścieramy na drobnej tarce i mieszamy z jogurtem. Maseczkę nakładamy na twarz. Trzymamy około 15-20 minut, po czym zmywamy twarz bardzo delikatnie zwilżonym ręcznikiem. 


5. Maseczka białkowo-cytrynowa na noc:
1 białko kurze
1 cytryna
Białko ubijamy na sztywną pianę, a z cytryny wyciskamy sok. Następnie składniki mieszamy i nakładamy wieczorem na twarz. Po wyschnięciu mieszanki, kładziemy się z nią na całą noc i dopiero rano zmywamy ciepłą wodą. 

6. Maseczka do usuwania plam starczych:
1 łyżeczka startego chrzanu
½ łyżeczki soku z cytryny
½ łyżeczki octu jabłkowego
3 kropelki olejku z rozmarynu
Wszystko wymieszać i nakładać na plamy. Trzymać około 30 minut, po czym zmyć obficie ciepłą wodą. 

Kochani moi …postanowiłam działać kompleksowo. I ponieważ znalazłam również wiele fajnych przepisów na kremy i toniki to pozwólcie, że ku uzupełnieniu tematu: domowe maseczki na zmarszczki, w poście tym ujmę zagadnienie toniku oczyszczającego, płynu ujędrniającego oraz kremu.

Zatem przepisy fajne, które wynalazłam to:

1. Tonik idealny do cery dojrzałej:
1 łyżeczka octu jabłkowego
3 łyżki żelu aloesowego
18 kropli witaminy E
5 kropli olejku geraniowego
Wszystko wymieszać i przemywać twarz. Tak przygotowany tonik należy przechowywać w lodówce.

2. Płyn ujędrniający:
100 g wina z winogron
3 g rumianku
2 g mięty
1 g rozmarynu
2 g kwasu salicylowego
Wszystkie zioła należy zalać winem i odstawić na 10 dni w chłodne miejsce. Następnie płyn należy przecedzić. Stosuje się go w następujący sposób. Rano po oczyszczeniu twarzy należy przemyć twarz ów płynem za pomocą wacika. Płyn ten wspaniale pobudza i napina skórę. Jest rewelacyjny. Potwierdzam, bo sobie zrobiłam i wypróbowałam…Jest wspaniały! 

3. Krem „Zmarszczki precz”:
2 łyżki masła kakaowego
3 łyżki wosku pszczelego
1 łyżka oleju z wiesiołka (olej ten to istna rewelacja)
3 łyżki oleju z migdałów
2 łyżki oleju sezamowego
1 kapsułka witaminy A, E i D
7 kropli olejku geraniowego
Masło i wosk należy rozpuścić w jednej miseczce, którą umieszcza się nad garnkiem z wrzącą wodą…tak jak rozpuszcza się czekoladę np. do ciasta. Stopniowo należy dodawać następująco wszystkie oleje i ubijać. Po zdjęciu miski z wrzątku i wystygnięciu mieszaniny należy dodać kapsułki witamin i ubijać tak długo aż otrzymamy gęstą masę. Na koniec dodaje się olejek geraniowy i miesza. Krem należy przełożyć do sterylnego, wyparzonego i osuszonego słoika.

Serum hialuronowe


Krem ten to wspaniały środek dla odwodnionej i wysuszonej cery. Wspaniale nawilża i odmładza.
Czytaj dalej...

Heksapeptyd – czy pomoże nam zwalczyć zmarszczki?

Rynek nakręca popyt, a popyt to zapotrzebowanie. Zapotrzebowanie w naszym przypadku na cudowne serum na zmarszczki. Więc nasi technolodzy, biotechnolodzy, kosmetolodzy, chemicy, alchemicy, lekarze i kto wie kto jeszcze, nie śpią po nocach wymyślając dla nas popytowców cudowny składnik na zmarszczki. Uff, a dzisiaj będzie o heksapeptydzie. 

Istnieje sobie taki związek, który może być stosowany na przykład w kremach, no generalnie w produktach do ciała, o specyficznym obszarze działania, bo dotyczy zmarszczek.



To heksapeptyd zwany inaczej pseudobotuliną.  Heksapeptyd jest substancją białkową, która charakteryzuje się tym, i w przeciwieństwie do botoksu, że jest nietoksyczna. Ale…no właśnie ma działanie zbliżone do działania toksyny botulinowej, botoksu, jadu kiełbasianego.

Jak on działa zapytacie?

Otóż, heksapeptyd stymuluje odnowę i regenerację skóry usprawniając przy tym komunikację międzykomórkową. Ponad to aktywuje działanie fibroblastów, pobudza do produkcji białek podporowych skóry, co w efekcie poprawia jędrność i sprężystość skóry oraz redukcję zmarszczek. Przebieg jego działania jest następujący. Po zastosowaniu takiego specyfiku nasze mięśnie i skóra zaczynają się kurczyć. Następuje zwiększona cyrkulacja krwi, przez co poprawia się metabolizm skóry. Taka gimnastyka mięśni twarzy jest bardzo zbawienna. Gdy preparat, który zostanie zaaplikowany i zastyga wyraźnie da się odczuć jak mięśnie pulsują, a na skórze odczuwamy specyficzne ciepło. Trwa to około 30 minut, w trakcie których następuje przenikanie substancji odżywczych przez skórę. Co dla nas bardzo ważne, to to, że zabieg taki jest zupełnie nieinwazyjny i bezbolesny. Skutkiem takiego zabiegu jest jedynie niewielkie zaczerwienienie skóry w wyniku dojścia do krótkiej hyperanemii, przez co zwiększa zdolność do absorpcji substancji odżywczych. Zabieg kończy nałożenie na skórę olejku z witaminą E by ją nawilżyć. 



Heksapeptyd, jak podają źródła ma działanie przeciwzmarszczkowe oraz naprawcze. Nie tylko likwiduje zmarszczki, ale wpływa również zbawiennie na naszą skórę poprawiając jej stan, regenerując ją, nawilżając. Oddziałuje na warstwy naskórka i skóry właściwej, poprzez przesyłanie impulsów, przez co nasza skóra staje się zdrowsza i młodsza. Heksapeptyd stymuluje syntezę białek, takich jak kolagen i pobudza do regeneracji skórę właściwą. 



Jak często zabieg ten należy wykonywać?

Podobno, już jednorazowe wykonanie zabiegu heksapeptydem, daje widoczne efekty. Ale…jak zwykle musi być jakieś ale… najlepiej jest wykonać ów zabieg w serii około 10 lub 15 zabiegów, niby po to by utrzymać długotrwałość osiągniętego efektu. Przeliczymy?  Koszt to około 200 – 300 zł. Zatem rachunek jest prosty. Zakładając, że zabiegów przyjdzie wykonać nam 10 to na tę przyjemność wydamy 2000 lub 3000 zł.

Czy warto?

Heksapepetyd ma działanie zbliżone do botoksu, jednakże różnice są takie, że nie wykonujemy tutaj nakłuć skóry. W związku z tym, jeżeli ktoś nie jest zwolennikiem botoksu, śmiało może poddać się liftingowi heksapeptydami. Jednakże czy coś aplikowanego na skórę powierzchniowo jest tak samo skuteczne jak aplikacja w głąb skóry? Pewnie nie. Ale ja botoksowi mówię nie, przecież wiecie. 

W telegraficznym skrócie co daje heksapeptyd:

- regeneruje i poprawia naskórek, 
- nawilża,
-usprawnia komunikację między komórkami regulując procesy odpowiedzialne za zdrowy i młody wygląd,
- stymuluje syntezę białek podporowych skóry,
- redukuje zmarszczki, 
- usprawnia procesy regeneracyjne i naprawcze skóry,
- stymuluje produkcję kolagenu, 
- zwiększa jędrność i gęstość skóry,
- jest dobrze tolerowany przez skórę.

Może trochę biochemii?

Wiecie co to są peptydy? To takie łańcuchy proteinowe, dość krótkie, które składają się z kilku aminokwasów. W ostatnich latach nasi naukowcy opracowali techniki, jak otrzymać peptydy z ukierunkowaniem na oddziaływanie  na skórę, które wnikają w jej głąb i wykazują efektywne działanie. Peptydy to swego rodzaju nośniki, które niosą pewną wiadomość dla komórek skóry, każdy coś innego w zależności od rodzaju i ułożenia aminokwasów. I w ten oto sposób, poprzez dostarczenie tej wiadomości dla poszczególnej komórki, mogą one wpływać na ich funkcjonowanie. Biochemikiem ani biotechnologiem nie jestem, więc ograniczę się tylko do podstaw. 

Co ja na to?

Jak bez ingerencji bezpośredniej i inwazyjnej to ja się godzę, bo czemu by nie. Tylko koszt trochę mnie przeraża. Ale jak ktoś ma to chyba warto spróbować. Jak ma pomóc i nie stwarza efektu maski…
A może jednak pozostać przy kosmetykach, zwłaszcza tych kolagenowych?? Zwłaszcza że za 200 zł mam całe opakowanie które wystarczy mi na 2 - 3 miesiące minimum. A podobno to kolagen jest drogi :D…hmm
Czytaj dalej...

Jak picie alkoholu wpływa na zmarszczki? I co z tym winem?

Dzisiaj porozmawiajmy o alkoholu. Oczywiście wszystko jest dla ludzi ale powiedzmy sobie szczerze: niestety alkohol szkodzi!!! Ameryki nie odkryłam rzecz jasna, ale postaram się przybliżyć temat dlaczego szkodzi, zwłaszcza w temacie zmarszczek i jak już pić to co…. Bo takie pytanie też sobie dzisiaj postawiłam. Zatem bierzemy trunki na stół i nie pijemy tylko poszerzamy wiedzę o każdym z nich. Zaczynamy… 

Po całonocnej imprezie, na której króluje alkohol zazwyczaj na drugi dzień budzimy się z ostrym bólem głowy, nudnościami no i oczywiście „suszy nas”. Dlaczego tak się dzieje? Otóż dlatego, że nasz organizm uległ zatruciu alkoholowemu. I stąd te objawy.

Niestety nie tylko nasz organizm wewnątrz cierpi, ale cierpi również nasza skóra. Odwodnienie, wysuszenie…oto skutki. Spożywanie alkoholu, a zwłaszcza nadużywanie go stanowi zagrożenie dla naszego zdrowia. Bo przecież każda postać alkoholu to nic innego jak związek organiczny alkohol etylowy. Zwartość jego w  napojach alkoholowych jest różna. I tak zawartość alkoholu w spirytusie wynosi 95%, w wódce - 40%, w winie - 12%, a w piwie około 5%. 

Przyjrzyjmy się bliżej zmarszczkom…

Alkohol ma bardzo niekorzystny wpływ na naszą skórę. Stąd to charakterystyczne smalenie na drugi dzień. A skoro organizm jest odwodniony to rzecz jasna nasza skóra wysusza się. A jak się wysusza to i łatwiej podrażnia oraz prowadzi do powstania zmarszczek. Nasza cera szybciej starzeje się, szarzeje, matowieje, traci witalność i blask. Ale to kochani jeszcze nie wszystko. Ba, na domiar złego, alkohol wypłukuje z organizmu wszystkie witaminy, które spożywamy dla zachowania urody, witaminy z grupy B, kwas foliowy, witaminę A oraz wapń. Czyli mało tego, że skóra się odwadnia to jeszcze zabierane jej są składniki odżywcze. No pięknie! Kobiety nadużywające alkoholu wyglądają przecież o 10 lat starzej od swoich rówieśniczek. Teraz już wiecie dlaczego. Alkohol powoduje również, że naczynia krwionośne rozszerzają się. Zatem jeżeli ktoś boryka się z problemem kruchych naczyń, pajączkami powinien jak najszybciej ograniczyć lub odstawić alkohol. Przy piciu alkoholu naczynia włosowate ulegają znacznemu obciążeniu, że dochodzi do ich pękania. Nałogowi alkoholicy słyną między innymi z czerwonych nosów czy policzków właśnie z tego powodu. Nie obrażając oczywiście nikogo. Piszę tutaj o suchych potwierdzonych faktach. 

A lampeczka wina? Szkodzi czy nie?


No właśnie co z tym winem. Przecież czerwone wino wpływa pozytywnie na krążenie krwi. A piwo zawiera sporo witamin z grupy B. Z kolei drożdże, na których są wytwarzane trunki wpływają  odżywczo i oczyszczająco na nasz organizm. No to w końcu jak to jest?



Tak to jest, że liczy się umiar. I o ile za piwem obstawać tak usilnie nie będę, bo przecież piwo kalorie też posiada i co do jego składu, chodzi o obecną produkcję, gwarancji też nie daję, tak za winem będę jak najbardziej. Nie dość, że odpręża to jeszcze jest jednym z silnych antyoksydantów. A to oznacza, że świetnie radzi sobie w walce ze zmarszczkami i objawami starzenia się skóry. Oczywiście mowa tutaj o przysłowiowej lampce, a nie butelce dziennie. Jeżeli ów trunek nie jest naszym ulubionym możemy sięgnąć zamiast niego po kawę lub zieloną herbatę, które również są  antyoksydantami i wspomagają skutecznie walkę ze zmarszczkami!

Badania robione w Stanach Zjednoczonych wykazały, że kieliszek czerwonego wina wypijany codziennie w przypadku kobiet i dwa kieliszki dziennie w przypadku mężczyzn, skutecznie pozwalają walczyć z procesem starzenia się skóry. Poza tym wpływają doskonale na koloryt, wszelkie przebarwienia, naczynia krwionośne, pękające naczynka. Wino jest przecież jednym z podstawowych składników diety śródziemnomorskiej, która co prawda jest bogata również w takie składniki jak owoce i warzywa, produkty pełnoziarniste, orzechy, nasiona, rośliny strączkowe, owoce morza, jogurt, oliwę z oliwek. Ta dieta to ich styl życia, który nakazuje im spożywać kieliszek wina do kolacji. Badania mówią same przez się, że dieta śródziemnomorska równa się dłuższe i zdrowsze życie. Zatem bierzmy przykład z takiego stylu życia, aby nasza skóra była zdrowa i zachowała młodość na dłużej.

A powiem Wam jeszcze jako ciekawostkę, że badania potwierdziły, że osoba pijąca lampkę wina dziennie żyje 5 lat dłużej niż abstynent. Osoby pijące czerwone wino regularnie są również mniej narażone na zmiany przedrakowe skóry. Picie wina zmniejsza ryzyko wystąpienia takich chorób jak Alzheimer, nowotwór, cukrzyca. 

No i co?

Warto? Jak z powyższego wynika – warto! Chodzi oczywiście o lampkę czerwonego wina, bo innych trunków raczej będę się wystrzegać, chyba że okazjonalnie.  Nie dość, że potwierdzone naukowo, to jeszcze opóźnia procesy starzenia. Chroni przed chorobami. I co tu dużo gadać humor nam też poprawi. Same plusy. Zatem wino czerwone wznieśmy w dłoń, przechylmy do dna…na zdrowie życie!
Czytaj dalej...
Zmarszczkowo - czyli wszystko o zmarszczkach © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka