Zmarszczki marionetki to pionowe
linie, które biegną od kącików ust w dół. W ten sposób sprawiają wrażenie
ograniczenia brody. Tak jakby była to "doklejona część". Skąd one się biorą i dlaczego powstają? I
dlaczego właśnie mnie to spotkało? No cóż… na pierwsze pytanie odpowiem, a na
drugie już nie, bo spotkać to może każdego. Reguły nie ma. Zatem odpowiadając
na pierwsze pytanie to wraz z upływającym czasem zachodzą zmiany w naszej skórze
(to przecież już wiecie). Skóra ulega bowiem procesom starzenia. Dzieje się tak
za sprawą zmniejszonej produkcji włókien kolagenowych oraz przez to, że skóra
wytwarza coraz mniej kwasu hialuronowego. Konsekwencje, jak nie trudno się
domyślić czytającym mój blog, skóra staje się mało elastyczna i wiotka, zaczyna pokrywać się zmarszczkami. Dla
przypomnienia powiem, że zmarszczki możemy podzielić na mimiczne czyli takie,
które powstają poprzez pracę mięśni,
mimikę i do nich możemy zaliczyć tak zwane kurze łapki oraz zmarszczki czołowe.
Kolejną grupę stanowią grawitacyjne, do których zaliczamy bruzdy nosowo –
wargowe oraz linie marionetek właśnie.
I co dalej z tym fantem?
Nie wiem. Hehe…żartuję. Wiem, ale
nie powiem. No dobrze teraz już na poważnie. Preparatem do leczenia, o ile
można to tak nazwać, powiedzmy do zwalczania
zmarszczek marionetek jest kwas hialuronowy.
Kwas hialuronowy ma wciąż
niesłabnącą popularność. Wszędzie go bowiem pełno. I w kosmetyce i w medycynie estetycznej. Jest stosowany
również przez chirurgów plastycznych. Nadaje się idealnie do pielęgnacji
skóry, zwalcza zmarszczki, modeluje
sylwetkę, a nawet powiększa piersi. Wstrzyknięty kwas w miejsce, gdzie
występują zmarszczki powoduje ich wygładzenie, a dodatkowo ujędrnia skórę. A o
to właśnie chodzi, czyli o spłycenie i wypełnienie zmarszczek. Wyglądamy
młodziej i piękniej. I pacjent zadowolony i lekarz…bo niestety, ale zabieg taki
kosztuje...
Po co od razu igła?
Nie wiem jak wy, ale ja się igieł
boję. Zastrzyki przyjmuję tylko w ostateczności, a i tak muszę uprzednio dostać
porządnego klapsa celem rozluźnienia mięśnia. Więc stawiam na preparaty
kosmetyczne. Co zatem mamy na rynku? Otóż mamy kremy oczywiście z kwasemhialuronowym. Owe kremy uzupełniają powstałe niedobory. Kiedyś kwas pozyskiwany
był w sposób naturalny, tak jak i inne rzeczy kiedyś, z grzebienia koguta lub
pępowiny. Dzisiaj to już przeszłość i jest to syntetyk. Ale bez strachu. Nasz
organizm go toleruje. Wiadomo, że takie
kremy działają wolniej i mniej skutecznej aniżeli od razu wstrzyknięty kwas i "ekspresowe" wygładzenie zmarszczek. Ale powiem tak…Ostatnio oglądałam pewien
program, w którym pewna pani borykała się z problemem zmarszczek.
Więc postanowiła udać się do specjalistów. Zabieg wykonany, ale słowo honoru ja
różnicy nie widziałam. Może w realu efekty byłyby bardziej widoczne. Nie wiem.
Wracając do kremów … wiadomo na każdego może zadziałać inaczej. Jedni będą
zadowoleni, a inni nie. Ale chyba najpierw warto się o tym przekonać. Skuteczność może zależeć od wieku, podatności
skóry, czasu używania, stopnia występowania.
A może joga twarzy na zmarszczki…hmmm?
Ponieważ jestem osobą, która do
tematu podchodzi kompleksowo, wyszperałam, że joga na twarz na określone jej
partie pomaga zapobiegać powstawaniu zmarszczek lub ich zmniejszaniu. Ćwiczenia
na zmarszczki marionetki to nabieranie powietrza najpierw w oba policzki, a
następnie raz w jeden policzek, raz w drugi i przytrzymania pięć sekund.
Następnie wypchnięcie językiem górnej części wargi, a potem dolnej wargi i
znowu przytrzymanie 5 sekund. Dodatkowo należy się wyciszyć, przed ćwiczeniami
zrobić kilka głębszych wdechów i do dzieła!
Tutaj macie fajny filmik o jodze twarzy:
I głęboko w to uwierzcie, bo joga działa!
Super artykuł.!!!
OdpowiedzUsuńJa również borykałam się z tym problemem i chciałam sobie wstrzyknąć, w okolice ust kwas hialuronowy, ale koleżanka odradziła mi.
Ela ma twarz bez zmarszczek, wygląda o 10 lat młodziej i właśnie dzięki niej trafiłam, w ręce cudownej masażystki, która zlikwidowała mi ten postarzający, smutny wyraz twarzy. W Warszawie są dwie wychwalane na forach masażystki ja byłam na ul. Francuskiej. Nie podaje dokładnych danych, żeby nie zostać posądzoną o reklamę.
POLECAM MASAŻE, JOGĘ I AKUPRESURĘ TWARZY!!
Cieszę się, że tutaj trafiłam, bo od dawna szukałam dobrej masażystki twarzy. Dziękuję za ten
OdpowiedzUsuńartykuł, bo metody naturalne mogą zdziałać CUDA. Pozbyłam się chomików i mam piękne policzki.
To wszystko dzięki masażom twarzy i akupresurze. Jestem szczęśliwa:0
Dzięki za polecenie tej masażystki z ul. Francuskiej 47, rzeczywiście ten masaż rewelacyjnie wypełnia i podnosi policzki, a co najważniejsze likwiduje chomiki. Pięknie dziękuję!!
OdpowiedzUsuń